- nie potrafię tak już. - pisnęła cicho, połykając łzy. przytulił Ją, po czym od tak, odszedł. do końca żywiła nadzieję, że to Ją kocha. że przestanie spotykać się z tamtą lafiryndą, dla Niej. znosiła Jego podwójne życie. obiecywał, że wszystko będzie dobrze, stanie się normalne. nie pozostawało nic, jak po prostu, zaufać. okazał się draniem. w Jego definicji miłość była tylko namiętnymi pocałunkami, seksem, orgazmem co weekend. kiedy odchodził Jego 'kocham', nabrało nowego znaczenia - 'kocham się z Tobą pieprzyć'.
|