Zaprosiłam Cię na wesele jako dobrego kumpla. W Kościele podczas przysięgi małżeńskiej zlapałeś mnie za rękę i razem z młodym powtórzyłeś "...i, że Cię nie opuszczę,aż do śmierci...". Moje serce zaczęło bić szybciej. To było piękniejsze niż diament jakiegokolwiek koloru. Moje oczy przepełniły łzy szczęścia. Miałam w dupie, że łzy płynęły razem z makijażem-miałam Ciebie ;**
|