Kucałam na rogu krawężnika czekając na kupelę. Troszkę za krótkie rękawy starej kurtki mnie denerwowały, dym z papierosa rozsiewał jesienny wiatr. Z zamkniętymi oczami słucałam muzyki lecącej z białych słuchawek mojego telefonu. Poczułam czyjś oddech na szyi. Spojrzałam się w tamtą stronę myśląc że to już ona. Jednak to byłeś ty. Kucałeś obok mnie i wziąłeś ode mnie papierosa , zdeptałeś i wyrzuciłeś do ścieków. - Moją miłość zabiłaś ty co nie znaczy że ciebie mają zabić te śmieci. Wciąż cię kocham. - Wstałeś i tak po prostu poszedłeś. Nie wiedziałam co powiedzieć a uczucie wróciło jak bumerang. | nofound.
|