szłam z treningu, wykończona po czterogodzinnym powtarzaniu wkółko tego samego układu , z wkurwem wymalowanym na twarzy , butelką wody w jednej ręce i ogromną torbą sportową w drugiej. w słuchawkach leciał akurat wu-tang. przedłużenie treningu o godzinę sprawiło iż wracałam do domu w całkowitych ciemnościach. nagle usłyszałam dzwonek telefonu - dzwoniłeś. odebrałam, ze złością pytając ' co jest? '. na wstępię dostałam opieprz o to by grzeczniej się odzywać, zaś następnie powiedziałeś bym do Ciebie wpadła. tłumaczyłam , że nie dam rady bo jest wieczór, a ja nie miałam jeszcze w ustach nawet śniadania- jednak nalegałeś. jeszcze bardziej zdenerwowana udałam się w kierunku Twojego domu. weszłam, a na stole podany był obiad. spojrzałam z niedowierzaniem: ' Ty i obiad?' - spytałam zdziwiona. ' no bo, pierwszy raz ugotowałem , i wiesz kogoś trzeba podtruć nie ' - zasmiałeś się. uwielbiam Twoje niespodzianki i te dziecinne żarty
|