`Jesteśmy w stanie wszystkich pokochać, by ostatni argument "żyj na złość innym" również stracił sens. Wtedy czujemy, że to już wszystko. Tak cicho, bezszelestnie, bo szopki i wznosłości są zbędne; rozcina się nadgarstki, przewraca krzesło, kamień wrzuca do rzeki, przechyla butelkę, połyka proszki, skacze, dociska strzykawkę.
Tak cicho, bezszelestnie, bo szopki są zbędne, bo łzy nadrabiają za każdy krzyk.
|