Kiedyś miałam pełno przyjaciół. Częste wypady z domu, nocowanie gdzie się da, sms do późnej nocy a potem od wczesnego rana. Słuchałam muzyki, która teraz wydaje mi się obca. To wszystko wydaje mi się obce. Teraz już ich nie ma. Ja całymi dniami siedzę w domu. A oni? Jedni się stoczyli. Często widuję ich z piwem, albo słyszę o ich problemach z prawem. Drudzy dalej są. Ciągle myślą, że jestem tą dawną sobą, która nie potrafi mówić co myśli. Ale już się tego nauczyłam. Wiem, że zadawali się ze mną tylko dlatego, że przyjaźniłam się z tą suką. I powiem tylko jedno. W dupie ich mam. Dziękuję za te parę osób które są i były. Które akceptują mnie taką jaką jestem. Przyjaźni na pokaz nie potrzebuję / simplel
|