Położyła się na trawie. Zapłakane po paru minutach wstała. Poszła na monopolowego kupiła 4 tanie wina i 2 paczki szlug. Poszła do parku. Siadła na ławce. Piła i paliła. Z nieprzytomnością umysłu wróciła do domu. Położyła się. Zasnęła. Rano się zbudziła jakby się nic nie stało. Gdy spojrzała w lustro nagle przypomniała sobie, że jego już nie ma. Dobiło ją to. Poszła do apteki. Kupiła paczkę żyletek. Przyszła do domu. Puściła piosenkę Słonia- love forever. Siadła na łóżku, wzięła kartkę i długopis. Napisała 3 listy. Pierwszy do Niego, drygi do rodziców, a 3 do znajomych. Przycisneła wszystkie 3 koperty jedną zakrwawioną żyletką. Jej oczy były jak otchłań, nie dało się wyczytać z jej oczu ani bólu a nic nic innego. Nie płakała, była jak zjawa. Siadła przed lustrem, wtedy wpadła w szał. Zaczęła się ciąć, z każdym pociągnięciem żyletki o jej jasną skórę zadawała sobie coraz większy ból. W końcu upadła. Z uśmiechem na twarzy powiedziała: " Teraz Ty mnie pożegnasz"... /youaremylove
|