Spotkali się w tym samym miejscu co zawsze. Ona myślała, że będzie tak samo cudownie jak zawsze. Czułe pocałunki, spojrzenia, ukradkowe dotknięcia. Sama miłość. Jednak nie. Nie tym razem. Przyszła, on już czekał. Zapytała się co się stało, dlaczego tu tak siedzi z taką niespokojną miną. Spojrzał na nią, lecz szybko spuścił wzrok. Kucnęła przy nim i powiedziała. : ''kochanie co się stało?''. Zamknął oczy i zacisnął zęby. Nagle wstał, ona również. Spojrzał z bólem w oczach w jej oczy. Była zszokowana, nie wiedziała co się teraz stanie. Zaczął mówić drżącym głosem. ''Kochanie ja... ja nie mogę z Tobą dłużej być, bo widzisz, poznałem inną. Przepraszam Cię, nie liczę, że mi wybaczysz, ale ja Cie juz nie kocham''. Stała nieruchomo z oczu zaczęły jej lecieć łzy. "nie płacz, proszę Cię, nawet nie wiesz jak mi ciężko". "Tobie jest ciężko.??!!" syknęła. "Co ja mam powiedzieć?! Wyrwałeś mi serce." Pocałował ją w czoło powiedział krótkie "żegnaj" i odszedł....
|