-O, to ty tu jesteś.. jeżeli chcesz być sam, to ja wiesz.. przyjdę kiedy indziej. - nie, spoko. siadaj. pusto tu samemu. - no.. pusto. trochę - siedzieliśmy w milczeniu, przyglądając się z góry wieczornemu, ruchowi ulicznemu. - powiedz mi.. brakuje ci go ? -głupie pytanie. cholernie brakuje. a najbardziej jego pieprzonego optymizmu i jego ruchliwego życia.. -jak go zabierali, nie pytali o zgodę, i nie chcieli nikogo więcej... Myślisz, że dobrze mu tam ? -nie.. myślę, że dałby wiele by być tu znowu.. -skąd ta myśl ? -Choćby dlatego, że ani tobie, ani Żanecie nie udało się samobójstwo.
|