Ból samotności wyciskający łzy,
Które spadają w ciszy samotności,
Wybrzmiewając o twarde podłoże
Słoną melodię tęsknoty, przerywając
Spokój utęskniony, który przynosił
Ukojenie wśród ran, pisanych przez
Los życia i śmierci.
Ta mała łza, niewinnie lekko spadająca,
Potrafiła zamienić cisze w delikatny
Szum, spokojny blask świecy
W migotanie, lekkie powietrze w wiatr.
Lecz nie potrafiła zamienić deszczu
W tęczę...
Ponieważ nie było słońca.
|