stała na środku pokoju w szarym wykrochmalonym, za dużym podkoszulku, zielonych spodenkach od pidżamy i z pomarańczowym ręcznikiem na głowie, zawiniętym w turban . stała tak i naiwnie patrzyła w okno, marzyła o tym, że jak wczoraj stanie tam on, stanie przed oknem i bez żadnych słów będzie porozumiewał się z nią przez szybę, milcząc będzie wyrażał więcej niż mówiąc, gestami będzie dotykał jej serca i nie pozwoli jej cierpieć .
|