Była zimna jesienna noc.Siedziała na schodach jakiegoś starego budynku.Wielkie było jej zdziwienie gdy podszedł do niej. ON. Ten który zranił ją tak mocno, przez którego cały czas płakała , zarywała noce, myśląc o jego niebieskich oczach.Zapytał czy ma ochotę na spacer, z radością w oczach odpowiedziała ' jasne ' . Szli, rozmawiali. W pewnej chwili powiedział że nadal ją kocha, że chce z nią być, że jest najważniejsza. Że nie wie jak mógł być takim idiotą i ją zostawić.Wszystko wróciło. Do jej oczu nabrały się łzy. Płakała, nie mogła przestać. Mimo tego, że tak bardzo go kochała odrzuciła go. Odrzuciła tak jak to kiedyś zrobił on. Rzuciła tylko ' nie ma szans, skarbie. Co było nie wróci ' chociaż załamywał się jej głos. Wiedziała, że nadal jej na nim zależy, ale obiecała sobie, że nie pozwoli już nigdy nikomu się skrzywdzić.Już nigdy nie będzie cierpieć przez takiego dupka jak on. / ♥
|