Czasem mam wrażenie, że tylko mnie najbardziej na nas zależy. Jedna odwraca się dupskiem albo wcale nie chce rozmawiać. Drugiego nie stać nawet na szczere `cześć` , kiedy wchodzi do klasy, a ja uśmiecham się do wszystkich pozorując szczęście. Kiedy już nie wytrzymuję, łapię ją za rękę podczas przerwy szkolnej i z oburzeniem wypisanym na twarzy prawie krzyczę. - Co Ty odpierdalasz? Nie możemy się po prostu z nim pogodzić? Jesteśmy przyjaciółmi do jasnej cholery! Już nas nie potrzebujesz? Nie tęsknisz za tym co było? - i więcej nic nie mówię. Zagryzam wargi powstrzymując łzy. Ona zawsze przewraca oczami odpowiadając. - Nie będę dała się gnojkowi poniżać. - Ja nie wierzę własnym uszom. Nie wierzę w to, co widzę. Nie chcę wierzyć! Naprawdę nie czujecie tej cholernej pustki w sercu? Nie chce wam się płakać, kiedy oglądacie nasze wspólne zdjęcia? Nie ogarnia was ta otępiałość, kiedy wracają wspomnienia minionego roku? Ja kurwa będę walczyć o nas. Do końca. / ransiak
|