od gwintu do dna, od miłości w nienawiść, pośród miliona twarzy ja, kochaj albo zabij, milion przenośni, jak z urodzin po śmierć, od dzieci w dorosłych, jak od śmiechu do łez, czas jest niewygodny, niebezpieczny jest stres, wokół zbyt wielu mądrych, mi potrzebny jest sen i znów wychodzę z domu, żeby się przejść
|