dziś zadzwoniłeś , bez przywitania odrazu zacząłeś mówić : ' dobra, straciłem Cię - jako miłość życia. nie chcę Cię stracić - jako najlepszej przyjaciółki. proszę '. po czym zacząłeś wyjaśniać pewne kwestie których od dawna się domagałam. w Twoim głosie było mnóstwo nadzieji, a ja czułam się jak podła suka, która zaraz Cię jej pozbawi. prawie przez łzy powiedziałam: ' rozstaliśmy się przez brak zaufania. więc powiedz mi , wyobrażasz sobie przyjaźń bez krzty ufności? bo ja ani trochę'. nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, jakby po drugiej stronie nikogo nie było. 'przepraszam' - tyle zdołałam z siebie wydusić, odkładając słuchawkę i kasując Twój numer który i tak zapisany mam na zawsze nie w pamięci, a w sercu. | wyjebaneewpizdu
|