'drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem.
było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć.
za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził.
ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha.
nasłuchując swojego ustającego tętna,
zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu.
boso z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami,
leżała na chodniku ulicy w kałuży krwi.
deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność.
następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało.
obok niej leżał pistolet umazany krwią.
w jednej z dłoni trzymała kartkę papieru.
przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie
dzwoniąc na policje. było na nim napisane,
małymi niezgrabnymi literkami ; 'sprawca - miłość.''
|