Idąc parkiem znów cię spotkałam. Byłeś jak zwykle uśmiechnięty, zawsze w fioletowej czapce. Krótko obcięte włosy. Okulary na nosie. Zapachniało twoimi perfumami. Przeszedłeś nie mówiąc i nawet czesc. Nie mogłam wytrzymać. Odwróciłam się i krzyknęłam: Ty pierdolony huju ja cie kurwa kocham. A ty podszedłeś do mnie i rzuciłeś tylko: Wybacz mała ale chyba już na ciebie za późno. Zaczęłam tonąc we łzach. Przytuliłeś mnie mówiąc: ale nie martw się nadal Cię kocham...
|