siedziałam przed kompem, pijąc zieloną herbatę z opuncją, przy kawałku piha. napisał numer, którego nie miałam na liście. odczytałam. 'ON JEST MUJ! :* wiec weś się otczeb.'. nie odpisałam, nie będąc zdolną powstrzymać się od śmiechu. po pierwsze, czy ta laska miała kiedyś słownik w ręku? po drugie, czemu On zszedł tak nisko? i po trzecie, czy te plastiki potrafią walczyć o miłość tylko przez gadu? przecież mijała mnie dziś milion razy..
|