Wracałam sama późnym wieczorem do domu, gdy dostrzegłam grupkę osób siedzących na murze. Od razu poznałam, kto to. Była mojego chłopaka ze swoją zajebistą ekipą. Gdy przechodziłam obok nich, nagle wszyscy ucichli. Tylko z jej ust padło słowo: suka. Zatrzymałam się i podeszłam do niej. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. – Wiesz, jest mi naprawdę ciebie żal. W sumie nie dziwie się, że każdy chłopak rzuca cię zaledwie po kilku tygodniach. Jesteś nic nieznacząca dla świata osobą. Zwykłą nieszanującą siebie ani innych szmatą.- Poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię.- Zostaw ją. Nie warto. – Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Widziałam zazdrość w jej oczach. To wynagrodziło mi wszystkie upokorzenia, jakie do tej pory przez nią przeżyłam.
|