'on jest dla Ciebie jak narkotyk. - nie wypominał mi tego, po prostu stwierdził fakt.
- widzę też nie nie potrafisz bez niego żyć, już za późno.. ale związek ze mną byłby dla Ciebie zdrowszy..
byłbym Twoim słońcem, Twoim powietrzem ..
Kąciki moich ust wygięły się w smutnym półuśmiechu.
- Wiesz, że kiedyś nawet tak o tobie myślałam ? Że jesteś moim słońcem ? Odganiałeś dla mnie chmury.
Westchnął.
- Z chmurami sobie poradzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.
przyłożyłam mu dłoń do policzka. Czując mój dotyk na skórze, zrobił wydech i przymknął powieki.
Przez minutę wsuchiwałam się w miarowe bicie jego serca.'
|