weszłam do jego mieszkania , leżał w pół rozebrany na łóżku . spojrzałam na Niego i powiedziałam 'co ci do cholery się stało ? wyjechałam na parę dni i Ty już musiałeś coś odwalić ?' Zmierzył mnie wzrokiem i w oczach posmutniał .'no o co chodzi ?' nalegałam . Wstał z łóżka , złapał mnie za rękę spojrzał głęboko w oczy i wydukał 'bo to już koniec kochanie' Upadł . Zdębiałam . Zaczęłam cała chodzić , krzyczałam , płakałam . Gdy wyszłam z transu wokół mnie było już mnóstwo ludzi , karetka , policja i kumple . Spojrzałam wzrokiem żądnym wyjaśnień na jednego z moich i burknęłam 'jak mogliście mu dać prochy' Nie odpowiedział . Do tej pory nie znam zdarzeń z tamtego dnia . Przychodząc dziś na cmentarz zadaję sobie tylko jedno pytanie 'czemu wtedy wyjechałam ? bo przecież wiedziałam , że ma problemy a mimo to Go opuściłam , myśląc , że da radę .' Kobieca naiwność .
|