nie miałam co robić. siedząc w domu wpadłam na pomysł, żeby pójść na spacer , powdychać świeżego powietrza. wiedząc już wszystko i z myślą, że już nikt mnie nie kocha oprócz mamy i taty usiadłam na huśtawce w parku i zaczęłam się huśtać. zobaczyłam jakiegoś chłopaka z kapturem na głowie jak siedział na ławce. nagle odszedł. usiadłam na tą ławkę i patrzyłam się jak opadają jesienne liście. nagle usłyszałam męski głos, który pytał, czy może się przysiąść. to był ten sam chłopak, który jakieś 15 minut temu siedział na tej samej ławce. przytaknęłam i razem milczeliśmy. zapytałeś o coś, już nie pamiętam o co, ale mówiłeś coś o pogodzie. powiedziałeś mi wszystko o swoim życiu, powiedziałeś też, że kochasz pewną dziewczynę, która w ogóle Cię nie zna, a Ty nie wiesz jak do niej zagadać. byłam cholernie zaskoczona, bo było to dla mnie dziwne, że obcy facet gada mi całe swoje życie i kogo kocha. odwróciłam głowę w jego stronę i spojrzałam prosto w oczy. ujrzałam coś dziwnego.(1część)
|