niby normalna dziewczyna, chodziła do szkoły, miała przyjaciół, spotykała się z nimi, miała swój ulubiony zespół i wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten cholerny burdel uczuć, który miała w głowie. nie potrafiła tego poukładać, choć była raczej pedantką, w jej pokoju zawsze był porządek, ale w głowie miała jeden wielki syf. a to wszystko przez niego-przez chłopaka, który najpierw mówi, że jest totalną idiotką, a później czule całuje i daje do zrozumienia, że kocha. no i weź tu człowieku myśl racjonalnie..
|