Dziwiła się, że to ją spotkał taki los, że spełniały jej się marzenia. Wyruszyła w wymarzoną podróż do Egiptu, wygrała konkurs w szkole, dostała wymarzone prezenty na gwiazdkę. Aż w końcu znalazła swój wyśniony skarb-chłopaka, który pokochał ją z wzajemnością. Byli bardzo szczęśliwi, co dzień chodzili na spacery. On obdarzałał ją czułymi pocałunkami, przytulał, ogrzewał, dawaj siłę i pocieszał, zawsze był przy niej. Ona wpatrywała się w niego z szacunkiem, miłością, ciepłem, wiarą i czułością w oczach, nie wyobrażała sobie świata bez niego. Jednak pan Bóg postanowił, że to już koniec jego życia i chciał go zabrać do siebie. Chłopak zmarł na raka mózgu. Dziewczyna zrozpaczona straciła dawną radość, to szczęście w oczach, jakby z niej życie wypłynęło. Na jego pogrzebie uklękła przed trumną, otworzyła ją i ostatni raz podarowała mu swój jeszcze ciepły pocałunek. Zamknęła trumnę i odeszła. Później spoczęła razem z nim w grobie. Zabiła się, bo chciała być z nim tam, niż być bez niego tu.
|