byłam na koncercie.po imprezie wyszłam przed klub dzwoniąc po tate by po mnie przyjechał. 'będę za 20 minut'- oznajmił.stanęłam więc pod klubem,włożyłam nos w komórkę i czekałam.pisałam Ci własnie , że wyszłam z koncertu, gdy nagle jakiś koleś podjął próbę wyrwania mi telefonu z ręki.'pojebało Cię?'- powiedziałam bez zastanowienia,zanim zobaczyłam jak wygląda i że ma obok siebie kilku kolegów.zaczęli się czepiać,walić głupimi tekstami. wszystko obserwowała grupa kolesi .nagle podjechał tato. 'uff' - pomyślałam, idąc w Jego stronę.jednak jeden z kolesi zablokował mi drogę.tato zobaczył,że coś jest nie tak.w mgnieniu oka był koło mnie,nie zwarzając na to,że kolesi było kilkunastu.zaczęła się szarpanina.kolesie którzy wcześniej wszystkiemu się przyglądali okazali się przydatni-stanęli po Naszej stronie. gdy wracaliśmy już do domu tato spojrzał na mnie mówiąc:'wiesz przecież,że za Ciebie bym zabił'.tak,doskonale wiedziałam ile dla Niego znaczę i do czego jest zdolny dla rodziny. / veriolla
|