Siedziała chora, słuchała Hey-mimo wszystko, otworzyła ulubionego tymbarka wiśnia-jabłko, na kapslu "teraz, no bo kiedy..." uśmiechnęła się, po czym pogłaskała kota leżącego na kolanach. Nagle usłyszała pukanie, wstała i otworzyła drzwi. To był ON razem z jej przyjaciółką. "pomyślałem, że wpadniemy teraz, po co czekać do wieczora, żebyś nam się zanudziła sama w domku? Przyniosłem Ci Twoją ulubioną czekoladę" powiedział On. Zaśmiała się głośno i rzekła "tymbark miał rację" przytuliła ich mocno i dodała "kocham was. dobrze, ze was mam. Wejdźcie"
|