Na kartce napisała tylko 'L ♥ V E' i wiedziała, że to przyniesie jej szczęście. Mała karteczka a, dodała tyle odwagi. Pobiegła do parku, pewna była, że go tam zobaczy. I zobaczyła. Siedział na ławce, z jakąś blondi. Serce jej zamarzło i pękło. Odbiegła, zostawiając tylko w kałuży karteczkę, z rozmazanym 'L ♥ V E'. A morał z tego jaki? A taki, że zawsze jest ktoś kto coś spierdoli. Nawet jeśli ma się plan genialny, zawsze znajdzie się trzecia osoba, która będzie musiała wszystko popsuć. Zawsze. '
|