Spacerowaliśmy po nieznanym terenie.Była nas tylko czworo w tym ja,więc trochę pękałam.Zawsze mieliśmy takie szczęście,że gdy wyszliśmy na dwór z nieliczną grupą,od razu trafiały się nam kłopoty.Tym razem też. 'tylko przekroczysz tą linie gnojku to nie doczekasz jutra,czego tu chcecie' powiedział na starcie jeden z nieznanej elity,wskazując białą linię narysowaną na ulicy. 'chcę się przekonać,szczęścia pedale' odpowiedział kumpel. 'zostaw' powiedziałam cicho w stronę kumpla. 'siedź cicho' burknął. 'a ty suczko z nimi? chodź do nas kocie' powiedział drwiąco jeden z nich.Spojrzałam na typa pytającym wzrokiem i w tym samym czasie trzej kumple byli już za linia szarpiąc się z 15 osobową ekipą. 'Dzwoń po resztę' krzyknął jeden z moich.W pośpiechu wyjęłam komórkę,wysłałam sms,za 5min nasi byli na miejscu,przyjechali czarnym mercedesem z mega muzą.Zawsze umieli robić wrażenie.Po 2min,wyszedł kumpel i powiedział 'po robocie mała'.'nigdy więcej takich akcji przy mnie' odpowiedziałam z uśmiechem
|