Na wspólną radość, na wspólną biedę, na chleb codzienny i na poranne otwarcie oczu w blasku słonecznym, na twoją obcość, na moją inność, na dwie połowy w jednej łupinie - słodki orzech twardy do zgryzienia - na nieustanne sobą zdziwienie, na gniew i krzywdę i przebaczenie wybieram Ciebie...
|