Siedzieliśmy na elce, było koło 2. Jak zwykle byłam jedyną dziewczyną w ekipie, ale nikomu to nie wadziło bo byliśmy jak rodzina. Każdy miał piwo, było multum tematów. Co chwila ktoś dostawał ataku śmiechu. Gdy nagle z ciemności wyłoniła się postać. To był mój stary. Od razu wiedziałam , że będą kłopoty. Podszedł do nas i zaczął mnie szmacić, że gdzie to ja się szlajam . Każdy z kumpli spoważniał i tylko czekali na jedno. W końcu załapałam z liścia. W tym momencie stary przekroczył pewną niewidzialną granicę. Odciągnęli go ode mnie. Lecz ten się darł, że mnie zapierdoli w domu. W końcu mój najbliższy przyjaciel, mój brat się wkurwił i poszedł do niego. Stary dostał wpierdol . Ja natomiast ataku paniki .Bo gdzie ja teraz pójde? Większość już siedziała przy mnie. Gdy doszedł brat i stwierdził , że już nigdy więcej tam nie wrócę. Że już nigdy więcej nie pozwoli mnie nikomu skrzywdzić. Powiedzieli, że damy radę. Zostali mi tylko oni ale i tak czułam się zajebiście bezpieczna / isabell_92
|