a myślałam że było jak w bajce, jednak ta pieprzona rzeczywistość okazała się tylko rzeczywistością, złudną i przepełnioną bólem i nienawiścią do osoby którą się kochało, a może tylko mi się tak wydawało?? bo w końcu jak zrywał ze mną przez smsa (w dzień naszej rocznicy) to z początku nie było łez, dopiero potem się pojawiły, czyżby ta miłość była udawana? a może to ja nic nie czułam, a było to jedynie przyzwyczajenie? zadaję za dużo pytań :(( ciągle chodzą mi po głowie ich miliony dlaczego to właśnie ja :(( czemu to zawsze mnie spotyka :( to marzenie o byciu szczęśliwą chyba się nie spełni, ludzie ode mnie odchodzą... czy to się nigdy nie zmieni? czy krąży nade mną jakieś fatum?? ohh zadaję za dużo pytań na które już nigdy nie znajdę odpowiedzi... :(((
|