szłam do domu, totalnie niedostępna. usiadłam na jednej z ławek w parku. po policzku spłynęły pierwsze łzy. nie wierzyłam, że to zrobił. pojedyncze łzy, przerodziły się w histeryczny płacz. napisał. 'więc, pijemy za to co spieprzyłem?'. po mniej więcej godzinie mieliśmy już za sobą trzy butelki, po tanim winie. - nienawidzę Cię. - szepnęłam, próbując ogarnąć rozmazujący się obraz. - też Cię nienawidzę. - odparł, i mnie pocałował.
|