Blondynka jedzie zdenerwowana zygzakiem po ulicy. Zatrzymuje ją drogówka. - Co pani do cholery wyprawia? - Proszę pana - mówi zdesperowana. Jadę sobie, a tu nagle drzewo mam przed sobą. To skręcam, ale znowu jakieś drzewo, skręcam i cały czas widzę jakieś drzewa. Facet zagląda do auta kobiety: - Proszę wyjąć choinkę zapachową, to wszystko będzie w normie.
|