C.D. sięgnięcie po proszki na sen było za proste. Nie okłamujmy się była obłąkana, a najgorsze, że wciąż ją kochałam, wciąż nie mogłam utrzymać swoich uczuć na wodzy, miałam ochotę wtulić się w nią i wypłakać co leży mi na sercu. Tak jak dawniej kiedy brała mnie w objęcia i mówiła, że wszystko będzie dobrze. Jednak teraz jest już za późno. Nagle nasze oczy się spotkały, patrzyła na mnie obłędnym wzrokiem. Nie rozpoznała, i nowa fala bólu zalała moje rozżalone serce. A myślałam, że jestem gotowa. Myślałam, że będę umiała stawić czoła tej sytuacji. Myliłam się. -Tego chciałaś? -Tak.-odpowiedziała i osunęła się na podłogę. Umarła. Nie mogłam nic zrobić, stałam ze łzami w oczach. Nie mogłam podejść do niej i ją przytulić, już nie. Nie potrzebowała tego, za to ja bardzo. Umarła jedyna osoba, która swoim uśmiechem czyniła ten świat szczęśliwym. Zostałam sama.
|