Po moich nie udanych próbach wyleczenia Go z nałogów,byłam załamana,nie wiedziałam kompletnie co robić i jak mu pomóc.Nie mogłam przecież zostawić Go samego z tak ogromnymi problemami.Pewnego ranka,usłyszałam,że ktoś wali przez okno.Zeszłam niezdarnie z łóżka i widząc twoją groźną minę natychmiast mu otworzyłam.Od jakiegoś czasu zaczęłam się Go bać,coraz bardziej traciłam do Niego zaufanie i coraz bardziej bałam się,że Go nie odzyskam.Wszedł do środka,popatrzył na mnie wrogo po czym powiedział "daj mi wody,młoda" Spojrzałam na niego ironicznie i z trwogą ruszyłam głową na prawo i lewo.Strasznie się zdenerwował,"za to wszystko co dla Ciebie robię!"krzyknął z oburzeniem."Wziął szklankę do ręki i zaczął wymachiwać mi pod nosem.Poczułam ogromny strach.Nigdy jeszcze się Go tak nie bałam."Wyjdź"powiedziałam stanowczo.Spojrzałeś na mnie cynicznym wzrokiem i odrzekłeś "nie bój się księżniczko,jesteś ostatnią osobą której mógłbym zrobić krzywdę." Po czym pocałowałeś mnie w policzek i wyszedłeś.
|