Nim wrócisz z kresu, strapiony piętnem wizji, do rozedrganych powiek pojedynków na spojrzenia otruj, klątwą szczęścia zaszczutą skoś naturę wyssany z mlekiem matki analfabetyzm uczuć.
W świętych rytuałach będziemy się przenikać, jak mandale z ciał słowami oplecione myśli. Nie potrzebne więcej, nie potrzebne wróżby. Miłości przetarłaś nam szlaki na jutro...
|