Powracają dni, w których wolałabym nie istnieć. Szare, smętne, bure, monotonne. Mogłabym tak wyliczać bez końca. Chciałabym się po prostu rozpłynąć, zniknąć i by słuch o mnie zaginął. By zatarł się ślad po moim marnym istnieniu, po mojej bezsensownej egzystencji na tym coraz bardziej pochrzanionym świecie.
|