piątkowy wieczór, gadam Ci o tym, jak bardzo nie chcę mi się iść do szkoły, no , bo kto wymyślił, by w sobotę o ósmej rano iść do szkoły. żartuję byś Ty poszła za mnie. mówisz, że niestety tak się nie da. a w sobotę rano, gdy ja wychodzę do szkoły, stoisz pod moim domem i uśmiechając się mówisz ' może nie mogę pójść tam za Ciebie, ale mogę iść z Tobą '. odwzajemniam to ogromnym uśmiechem mówiąc ' dziekuję.' kierunek szkoła razem z Tobą. a w głowie myśl, że nawet w sobotę specjalnie wstajesz rano, by pomóc mi przetrwać kolejny dzień w szkole.
|