Chciała być sama. Poszła do łazienki i zaczęły jej lecieć łzy. Powoli zsuwała sie po ścianie, aby upaśc na podłogę. Zaczęła gładzic swoja rękę, w miejscu gdzie było widać jej żyły.Pomyślała jakie to życie jest banalne.Wystarczy jeden ostry ruch i wszystko się skończy. Pech chciał, że obok niej lezała jakaś żyletka. Wzięła ją drasnęła po żyłach i patrzyła na czerwona krew, jak spływa bezwładnie po jej ręcę wprost na podłogę rozbryzgując sie delikatnie. Nagle zaczęły jej jeszcze bardziej płynąc łzy. Nie dało się odróżnić poszczególnych kropli, był to strumień łez, niby zwykłej wody, a jednak przepełnionej uczuciami,Nie mogła zrozumieć co ona zrobiła. Dopiero teraz do Niej dotarło jak cennej jest życie. tak bardzo nie chciała go kończyć. To wszystko nie trwało długo. Zaraz przed oczami zaczęła sie jej pojawiać mgła, aż w końcu zapanowała ciemność. Serce przestało bić. Leżała teraz na podłodze w kałuży krwi, a policzki były mokre od łez. Nie zdążyła pomyśleć wcześniej czy było warto...
|