Potem wracałam na podłogę lub do łóżka, wtulałam się w niego i zapominałam o wszystkim.
Pomagał mi w tym. Czasami miałam wrażenie, że wie, co działo się ze mną w tej kuchni
i chce mi to wynagrodzić. Tak jak gdyby pocałunkami chciał zatkać dziury we mnie
po tym kolczastym drucie. I zatykał. Bo on kocha kobiety tak samo jak kupuje dla nich kwiaty.
Głównie po to, aby czuć radość, patrząc na nie, gdy są szczęśliwe. I to jest chyba to, co tak
bardzo uzależnia mnie od niego. To uczucie, że nie można przeżyć bez niego czegoś
równie dobrego albo czegoś lepszego.
Po prostu nie można.
|