Tańczyliśmy. Leciała moja ukochana posenka. BYłam taka szczęśliwa. Nic się nie liczyło, świat poza nami nie istniał. Po chwili spojrzałeś mi prosto w oczy i uśmiechnąłeś się. Pochyliłeś się delikatnie i już czułam twój oddech na moich wargach... Ola, bo zaśpisz do szkoły! Eh... kolejny sen....
|