CZ1 ! Na lekcji pani pytala mnie z poprzedniego tematu.wiedzialan ze nic nie umiem,improwizjowalam..'Definicja milosci,' myslalam ze padne,panika od s srodka zaczelam 'wiec definicja milosci jest taka ze dla mnie nie istnieje nic takiego jak milosc.dla mnie to tylko szescio literowe slowo bez braku dna.poprostu nic!' 'no dobrze, ale jednak cos musi tak?jesli nie znaczy dla cb tym co jest to za co ty to bierzesz?' ja na nia galy ale popatrzylam na cb wiedzialam co powiem.. 'wiec prosze pani.. niechce zaprzeczac temu co juz mowilam ale jesli mam okreslic milosc to nie ma nic takiego, nie ma tych motyli w brzuchu, nie ma niby tej prawdziwej tesknoty, nie ma niby tego porzadania.wie pani co jest?jest tylko staranie sie upokorzyc ja lub jego wysmiewajac sie z nich,
|