przyszłam do kumpla, którego odkąd pamiętam traktowałam jak brata. siedział wkurzony na cały świat. zaczęłam podejmować próby rozśmieszenia Go - na marne. wkurwiał się jeszcze bardziej. wkońcu wybuchnął :'wyjdź mi stąd, wtyjdź kurwa!'. uśmiech zszedł mi z twarzy, w oczach pojawił się smutek , spojrzałam na Niego z niedowierzaniem, po czym powiedziałam :' za każdą przesiedzianą przy Tobie noc? za każdy wylany do mnie żal i smutek ? tak mi się odwdzięczasz? sory, nie zasługuje na takie traktowanie' , po czym trzaskając drzwiami wyszłam. chwilę potem wybiegłeś za mną, złapałeś za rękę mówiąc :' wiem, nie zasłużyłaś - przepraszam'. spojrzałam mu w oczy - mówił szczerze. zawsze widziałam to po oczach. uśmiechnęłam się po czym powiedziałam :'przeprosiny przyjęte, nie rób tak więcej Młody'. uśmiechnął się swoim łobuzerskim uśmiechem, a w oczach pojawiły mu się iskierki. tak bardzo Go kocham. / veriolla
|