wychodziłam własnie sks-u, widziałam że pod ośrodkiem stoją jacyś faceci. Przyśpieszam i chce jak najszybciej wyjść nagle jeden czepia się i chce numer, on nie prosi on mi rozkauzje żebym go dała. Nagle z ośrodka wychodzisz Ty, podobasz mi sie już pare miesięcy ale jestem dla ciebie jak powietrze. Myśle no to ładnie, po mnie. Nagle podchodzisz i mówisz - Panowie jakiś problem macie ?. Zamórowało mnie. Ty ? i bronisz mnie ? - taaa. Numer by nam dała ta dziwka. - tak się składa że ta jak to ująłeś 'dziwka' ,jest moja. Spierdalaj mi z oczu bo cie zajebie jak jeszcze raz coś na nią powiesz.!... Teraz to już nie wiedziałam co sie dzieje. Usłyszałam tylko delikatny głos - chodź, idziemy, odprowadze Cie do domu.
|