cz.1 Pojechałam do Warszawy, na jakiejs uczelni spotkałam Cię. Zbieg okoliczności? przytuliłeś mnie i pocałowałeś w policzek. - Co słychac słoneczko? - dobrze, coraz lepiej się układa. -aha. może pójdziemy na kawę i coś słodkiego. - Możemy isc. - fajnie, to pogadamy. wziąłęś mnie za rękę i poszliśmy. chociaż nie lubie kawy i nie jem od dawna słodyczy to wcisnęłam w siebie szarlotkę i espresso. Dla niego moge zrobic wszystko. Minęła godzine, dwie, trzy.. my smiejemy się, zaprosiłeś mnie na wieczór na drinka i dałeś swój nowy nr, żebym się odezwała. znów czułam tą chemię między nami. szykowałam sie całe popołudnie, perfekcyjny makijaż, delikatne loki, skąpa sukienka. Zadzwoniłam, że za pół godziny będę w klubie. Im taksówka była bliżej miejsca tym moje serce szybciej biło. Wysiadłam, zaczęłam Cie szukac. - Ooo Adaś! -krzyknęłam.
|