'Szedł On. W głowie roiło mu się od myśli. Był sam. Bezwiednie włóczył nogami. Czarne niebo rozpinało nad Nim swoją szatę. Wreście zrozumiał, że to nie ma sensu, że czas dać spokój. Coraz bardziej umacniał się w tej myśli. Nadzieja już dawno go opuściła. Nie miał złudzeń. Tak strasznie czuł się samotny. Tak bardzo potrzebował wsparcia. Wymazał Ją z pamięci i chodź była to najtrudniejsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobił, musiał to uczynić, gdyż dłużej tak nie mógł. Niedałby rady. To koniec. Szedł w samotności , patrząc na gwiaździste niebo.'
|