Zaczęło się tak zupełnie niewinnie. Codzienne wieczorne rozmowy na gadu, które trwały po 3h. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim i zawsze, bez żadnych zahamowań. Później 1 spotkanie sam na sam. Było mi dosyć niezręcznie, bo tak cholernie mi się podobał. Nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa, tylko niepewne 'aha, tak, nie'. Co jest do mnie w ogóle niepodobne. Zauroczył mnie. Przystojny, wysoki brunet o niebieskich oczach. Kolejne rozmowy... Słowa, ze nigdy nie będziemy razem, bo dobrze jest tak jak jest, a On nie chce się wiązać. Odpowiadało mi to, bo ja tez lubiłam swoja wolność. Było świetnie. Coraz częściej się widywaliśmy, rozmawialiśmy, zachowywaliśmy się jak para chociaż nią nie byliśmy. Wyjechałam na wakacje, nie widzieliśmy się bardzo długo. Dzwonił i dopytywał się kiedy wrócę. Mówiłam ze za kilka dni, wtedy powiedział, ze wracam dziś i ze o mnie przyjedzie. Stęsknił się. Kilka dni później powiedział, ze jestem już Jego kobieta. < 3 / vasziii_ann
|