Pamiętam jak pierwszy raz zrobili mi wjazd na chatę .Pościel wyrzucana przez okno , książki na podłodze . Porozbijane talerze i szklanki . Niemiłosierny bałagan , łzy w oczach matki . Szukali a ja śmiałam się im prosto w twarz . Wiedziałam że niczego nie znajdą, nie mieli szans . Policja zawsze mogła nam naskoczyć . To my trzęsiemy tym miastem a nie oni . Problem tkwi w tym że kiedy demolowali mi mieszkanie dwie ulice dalej ginął jakiś człowiek . Dla nich ważniejsze jest ściganie młodzieży niż walka z przestępcami . / nacpanaaa
|