i co ? jej głowa lezała na jego kolanach. On miał rece wplecione w jej włosy. Siedzieli tak i patrzyli sobie tylko w oczy. Byli tak podobni do siebie, a zarazem rózni.
Ona to wszystko uwazała za wielki problem, wręcz nie do pokonania, a on - typ z serii "mam na wszystko wyjebane" i nic go interesowało. Czy to ma w ogóle jakieś szanse na przetrwanie ?
Chciałabym..
|