zadzwonił dzwonek. Normalnie dawno by juz podbiegła i otworzyła. Ona jednak wstała spokojnie, i podeszła do drzwi bez entuzjazmu. Tata próbował wstać z łózka, lecz zajeło mu to duzo wiecej czasu przez ten okropny gips.
Otwarła. Stał on i jego mama . zdawało się, ze jeszcze bardziej urósł w ciągu tygodnia.. i tak jakby inaczej wyglądał.
Przywitała się chłodno i poczęstowała ciastami jego mamę. Sam , zniknął jej z pola widzenia.
* cóz. moze i lepiej * - pomyslała.
Poszła do pokoju.. a tam ?
Stał on, juz całkowicie przebrany w pamietnej koszuli.
- To jak Mała ? - w zwyczaju miał do niej tak mówić od dzieciństwa.
Ona patrzyła na niego tak jakby miał zniknąć i musi wyłapać kazdy szczegół.
- Pamietasz jeszcze jak sie witaliśmy ?
* Podszedł do niej i pocałował ją.. Jak nigdy przedtem. *
|